piątek, 27 lutego 2015

Moody river more deadly

...than the vainest knife.


W rzekach, a może raczej w moim stosunku do nich, jest coś niepokojącego. Szlachetne, życiodajne, niewzruszone. Nieodgadnione, mroczne, złudne. Migotliwe, dobre, chłodne. Posępne, agresywne, demoniczne.


Boję się ich, czczę z uniżonością, wymawiam im od najgorszych. Ich wyniosła obojętność w stosunku do mojej mieszaniny lęku i fascynacji niesie mi ulgę i torturę zarazem. Wpatrywanie się w toń rzeki to jedyny sport ekstremalny, jaki uprawiam. Niezdrowe podniecenie, balansowanie na granicy, wilgotne dłonie. Czasem słyszę, że mnie woła, że zaprasza, chce mnie przytulić i dać ukojenie. 

Mało jej, chciwej wywłoce. Nie tym razem, rozumiesz? I nie ze mną. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz