sobota, 25 czerwca 2016

Cielos y campos anudaban cadenas en mis manos

Nieba i pola zakuły w kajdany moje ręce.

Zaczytuję się ostatnio w Lorce. Nie wiem, czy to on, czy to ja, ale pasujemy do siebie, zwłaszcza dzisiaj. Podchodzi do mnie, obejmuje mnie lekko od tyłu i szepce słowa o gwiazdach w szronie, o girlandach werbeny, o smaku lawendy, żółci i mięty.

W ten skwar południa jego poezja jest dla mnie zanurzeniem stóp w chłodzie górskiej rzeki – daje przyjemność i ból. Zamknięta w miejskim betonie myślę tylko o tych niebach i polach.



2 komentarze:

  1. Nie znam tego poety, chyba trzeba nadrobić zaległości. Mnie w tych ostatnich dniach czerwca towarzyszy Słonimski.

    "Waga dzisiejszych spraw,
    urok minionych chwil.
    And that is quite enough,
    And that is what I feel."

    Pozdrawiam czerwcowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Slonimski - geniusz rymotwórstwa! Tylko on byłby w stanie w polskiej poezji zrymować "spraw" z "enough"!

      Usuń