Nieba i pola zakuły w kajdany moje ręce.
Zaczytuję się ostatnio w Lorce. Nie wiem, czy
to on, czy to ja, ale pasujemy do siebie, zwłaszcza dzisiaj. Podchodzi do mnie, obejmuje mnie lekko od tyłu i szepce słowa o gwiazdach w szronie, o
girlandach werbeny, o smaku lawendy, żółci i mięty.
W ten skwar południa jego poezja jest dla
mnie zanurzeniem stóp w chłodzie górskiej rzeki – daje przyjemność i ból. Zamknięta
w miejskim betonie myślę tylko o tych niebach i polach.
Nie znam tego poety, chyba trzeba nadrobić zaległości. Mnie w tych ostatnich dniach czerwca towarzyszy Słonimski.
OdpowiedzUsuń"Waga dzisiejszych spraw,
urok minionych chwil.
And that is quite enough,
And that is what I feel."
Pozdrawiam czerwcowo!
Slonimski - geniusz rymotwórstwa! Tylko on byłby w stanie w polskiej poezji zrymować "spraw" z "enough"!
Usuń